Z perspektywy świadka atak padaczki może przerażać. Upadek, piana z ust, drgawki i brak kontaktu z chorym – wszystko to budzi lęk i rodzi niepokój. Jednak nie każdy napad wygląda tak samo, nie każdy ma podobne natężenie i widoczne na zewnątrz objawy.
Czy można przewidzieć atak padaczki?
U większości pacjentów przed atakiem padaczki pojawiają się podobne sygnały i osoby, które miały już wcześniej z nimi doświadcznia potrafią je rozpoznać. Są one jednak indywidualne dla każdego chorego. Niektórzy pacjenci stają się bardziej nerwowi, pobudzeni, inni odczuwają dziwne zapachy lub słyszą coś, czego inni nie potwierdzają. Pacjenci często mówią o uczuciu rozchodzącego się z żołądka w górę ciepła lub parestezjach – „prądach, mrówkach” przebiegających po ciele, szczególnie połowiczo w kończynach. Częste jest również uczucie déjà vu – to już było, już to już widziałem. Wszystko to są objawy czuciowe, związane ze zmysłami. Głowa jeszcze je rejestruje, jesteśmy ich świadomi, analizujemy je. – mówi dr n. med. Maria Maliszewska w wywiadzie dla Medonet.
Jest naprawdę niewiele czasu na reakcję, bo wspomniane objawy mogą pojawić się na kilka dni przed atakiem, ale niektóre dosłownie kilka minut wcześniej. Co wtedy zrobić? Najlepiej przejść w bezpieczne miejsce. Najlepiej oprzeć się na jakimś meblu, usiąść czy położyć się nawet na podłodze. Warto powiadomić też osoby w pobliżu, że zbliża się atak padaczki. Nasza klinika również rozdaje zupełnie za darmo opaski silikonowe z napisem „mam epilepsję”, które poinformują osoby dookoła, że to, co właśnie się dzieje to napad.
Ataku padaczki nie da się zatrzymać, ponieważ ten proces już rozpoczął się w naszym mózgu i komórki już wysłały impuls elektryczny. Ważne, żeby wiedzieć, jak się zachować. Warto też poinformować swoich bliskich, znajomych, czy kolegów w pracy, jakie powinni poczynić kroki, w razie napadu, żeby pomóc, a nie zaszkodzić. Dla postronnego obserwatora napad może wyglądać traumatycznie, chory zazwyczaj upada na ziemię, traci przytomność, ma drgawki, nierzadko też w niekontrolowany sposób oddaje mocz. Dowiedz się, jak pomóc choremu w przypadku ataku.
Czy osoba podczas ataku jest świadoma i wie, co się dzieje?
Wszystko zależy od rodzaju napadu. Jeśli mamy do czynienia z napadem prostym ogniskowym, nie mamy zaburzeń świadomości. Dokładnie widzimy i czujemy, że np. skacze/drga nam jedna kończyna (górna częściej niż dolna), mowa ulega zniekształceniu, po ciele przebiegają prądy, na twarzy odczuwamy mrowienie. To wszystko trwa krótko, ale nie jesteśmy w stanie tego opanować. Czujemy to, ale nic nas nie boli, to raczej rodzaj dyskomfortu.
Przy napadach z zaburzeniami świadomości, szczególnie tych uogólnionych toniczno-klonicznych, nie mamy pojęcia, co się z nami dzieje. Odcina nas, nasza świadomość jest poza nami. Mózg nie rejestruje bólu, ale on przychodzi, tylko że z opóźnieniem. Po napadzie pojawią się ból głowy i zmęczenie/senność, a kolejnego dnia będziemy czuli się jak po przebiegnięciu maratonu czy intensywnych ćwiczeniach bez odpowiedniej rozgrzewki, gdy w mięśniach powstają zakwasy – mówi dr Maliszewska
Czy to prawda, że napady padaczki obniżają IQ i powodują uszkodzenia w mózgu?
Nie każdy napad ma taką siłę. Krótkie napady nie mają mocy, by to zrobić, gorzej z przedłużającymi się napadami trwającymi dłużej niż 4 minuty. W trakcie takich ataków niektóre komórki obumierają z powodu niedokrwienia neuronów. Im cięższy napad, tym większe ryzyko mikrourazów. Im wyższa liczba, tym więcej nowych ognisk pojawia się w mózgu.
Czym więcej napadów i dłużej chory z nimi żyje, tym większe prawdopodobieństwo, że wystąpią większe zaburzenia funkcji poznawczych, a co za tym idzie, m.in. gorsza pamięć, wolniejsze przyswajanie wiedzy czy problemy ze skupieniem uwagi.
Jest to jednak indywidualne parametry i tu znów, wszystko zależy od rodzaju padaczki, napadów i długości ich trwania oraz kiedy choroba się pojawiła.
Czy od ataku można umrzeć?
W skrajnych wypadkach tak. Mówimy wtedy o SUDEP, czyli zespole nagłej nieoczekiwanej śmierci pacjentów z padaczką (ang. sudden unexpected death in epileptic patients). Chory ma problemy z oddychaniem, pojawiają się zaburzenia rytmu serca. Obie te dolegliwości wynikają z faktu, że mózg, jako nadrzędny organ, nieprawidłowo zarządza ośrodkami oddychania oraz pracy serca. Dochodzi do rozprężeń między tymi ośrodkami i w konsekwencji zatrzymania krążenia oraz zgonu. – mówi dalej dr Maliszewska w wywiadzie dla Medonetu.
Więc tak, w ekstremalnych przypadkach może dojść do śmierci, jednak większość napadów nie jest aż tak bardzo szkodliwa. Ważne jest, żeby obserwować swoje ciało i być w stanie przewidzieć nadejście ataku, poinformować osoby, które najczęściej mamy dookoła, że taka sytuacja może mieć miejsce, żeby mieli szansę przygotować się do udzielenia pomocy.